wtorek, 15 sierpnia 2017

Tajemny ogień - C.J. Daugherty, Carina Rozenfeld

Taylor Montclair (Anglia) 
Pewnego dnia wybuch złości Taylor powoduje, że przedmioty wokół niej zmieniają swoje położenie, a silne emocje zakłócają przepływ elektryczności. Dziewczyna poznaje szokującą prawdę o swoim pochodzeniu - drzemie w niej tajemny ogień. 
Sacha Winters (Francja) 
Setki lat temu na stosie spłonęła alchemiczka, która rzuciła klątwę na trzynaście pokoleń pierworodnych synów z rodu jej zabójców. Sacha jest trzynasty – za osiem tygodni ma umrzeć. Na świecie jest tylko jedna osoba, która może mu pomóc.

"Tajemny ogień" jest efektem współpracy dwóch pisarek, które spotkały się na paryskich targach książki. Cóż, pewnie już przez samą C.J. Daugherty wiele osób sięgnęło po ten tytuł, "Nocna szkoła" zrobiła niemałą furorę i podbiła serca czytelników na całym świecie. Jej fani z pewnością chcieli by zobaczyć, jak tym razem spisała się autorka. 


Przez pierwsze sto stron mamy rozlegle wprowadzenie i praktycznie rzecz biorąc niewiele się dzieje. Poznajemy świat zarówno Taylor jak i Sashy, ich codzienne problemy i próby odnalezienia się w nowej rzeczywistości. Być może właśnie dlatego "Tajemny ogień" tak mi się dłużył. Jakoś ciężko było  mi się wbić i naprawdę interesująco zaczęło się robić pod sam koniec, kiedy to akcja mocno się zagęściła i ruszyła z miejsca, niestety nie było tego dużo i skończyło się za szybko.

Taylor i Sacha charakterem niewiele się różnią od pozostałych bohaterów powieści młodzieżowych. Taylor to piątkowa uczennica, która pod wpływem przeżytych wydarzeń w końcu zaczyna się sprzeciwiać i protestować, pragnąc zmian. Do tego jeszcze dysponuje potężną mocą i to od niej zależą losy świata. Sacha z kolei to typ buntownika, który został pokrzywdzony przez los i wisi nad nim wyrok śmierci. Odcina się od otaczających go przyjaciół oraz rodziny, olewając wszystko, co się wokół niego dzieje. Szczerze powiedziawszy jestem już zmęczona czytaniem o bohaterach, którzy są piękni, a często tego nieświadomi, pozbawieni jakichkolwiek wad, a tutaj właśnie takich znalazłam. Dla mnie to się powoli robi męczące.

Historia jest dosyć schematyczna, korzysta z wielu znanych szablonów, nie było niczego, co mogłoby mnie zaskoczyć, a jednak z jakiegoś powodu brnęłam dalej. Czas biegł tu niezwykle wolno. Mimo że chłopakowi zostało kilka tygodni życia to tak rozwleczono wydarzania, że ucierpiało na tym napięcie, które prawie w ogóle nie istniało. Jednak trzeba przyznać że motyw alchemii, magii i czarownic był interesującym elementem, który dodawał historii pewnego smaczku, a autorki wprowadziły kilka ciekawych ogniw takich jak Zwiastuni czy sposób wykorzystania energii. Co nie zmienia faktu, że było tego za mało, jak w wielu innych aspektach.

"Tajemny ogień" nie jest książka złą. Mogłam sobie ponarzekać, ale całość nie przedstawia się w tak ciemnych barwach i jest to zaledwie wstęp. Wszystko powinno nabrać lepszych kolorów w drugim tomie. Sama historia ma potencjał i jeśli autorki poprowadzą ją na odpowiednie tory to efekt powinien być co najmniej zadowalający.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz